Mam na imię Marcin. Mam 40 lat.
Chciałbym tutaj opisać to co we mnie siedzi od dawna. To bedzie taka relacja z życia czy wspomnienia.
Przez ostatnie dwa lata wiele wydarzyło się w moim życiu, kwestia błędnych decyzji życiowych czy postanowień. Mam nadzieję że życie się na mnie uwzięło i cały czas dostaję po dupie. Każda sytuacja wiąże się niepowodzeniem, czy to na sferze uczuciowej, czy prywatnej, czy finansowej. Mam dość i nie wiem od czego zacząć. Chciałbym opowiedzieć tyle rzeczy, a jednocześnie w tej chwili mam pustkę w głowie.
Jestem gejem. Zostałem zupełnie sam w życiu, straciłem ostatnio wspaniałego kompana, którego pokochałem, niestety bez wzajemności i jebana zazdrość wszystko popsuła. On był ostatnią nadzieją dla lepszego życia dla mnie. Poddałem się i nie mam siły już walczyć.
W życiu straciłem wszystkich przyjaciół, rodzinę, i nawet nie mam z kim tak naprawdę szczerze porozmawiać.
Nie myślę o samobójstwie czy coś, to nie dla mnie, ale nie mogę się odnaleźć na co dzień, chodzę w kółko bez celu i jeżdzę po mieście, spalając paliwo bez sensu.
Miałem dwóch facetów. Pierwszego 2,5 roku, drugiego 9 lat. Z tym drugim wiązaliśmy wspolne życie, wspolne kupione mieszkanie, czy samochod, niestety zostalem z niczym.
W lipcy tamtego roku poznalem Dawida, facet któy zmienił dużo w moim życiu, przez pierwsze dwa miesiące docieraliśmy się i to był czas kiedy w nim naprawdę się zakochałem. On twierdzi że nie da się zakochać w tak krótkim czasie. Jest bardzo specyficzny, mimo róznicy wieku (on ma 24) swietnie spedzaliśmy czas. Po tem sie wycofał bo twierdził że ta róznica mu bardzo przeszkadza, i od tamtej pory często się kłociliśmy - powód był jeden - moja zazdrość. Ostatni weekend pokazał że to koniec między nami, czegokolwiek.
Dwa tygodnie temu nawet doszło do rękoczynów, a skończyło się to seksem w łózku. Może o szczegółach kiedyś napiszę.
Na razie chciałbym wylać tutaj swoje żale i emocje i w miarę czasu to co mi będzie przychodzić do głowy to będę pisał tutaj.
Na chwilę obecną nie odzywał się do mnie od piątku i ja napisalem do niego dwa smsy ale bez odpowiedzi. Znam go i wiem że to koniec.
On był moją ostatnią nadzieją na lepsze życie i nie widzę sensu na przyszłość.
Przez rok czasu bardzo mnie zmienił za co mu jestem wdzięczny i bardzo przeżywam tą rozłakę z nim, mam wrażenie że nawet bardziej, niż rozstanie z drugim ec po 9 latach.
Czas leczy rany jak to mówią ale to jest bardzo okropne uczucie.
Zaraz do pracy więc muszę się zebrać.